20-letni Michał ponad dwadzieścia razy pchnął ojca nożem. Zwłoki schował w wersalce. Rodzinie i policji powiedział, że ojciec poszedł na grzyby i spokojnie przyglądał się, jak ponad sto osób przez dwa dni przetrząsa pobliskie lasy - donosi "Super Express".
Michał W. mieszkał z ojcem pod Ostrołęką w jednopokojowej chałupce. Matka odeszła od rodziny wiele lat temu, a dwie dorosłe siostry, Dorota i Aneta, założyły własne rodziny i wyprowadziły się. - Obaj popijali alkohol. Michał kilka razy zaczynał pracę, ale rzucał ją zaraz po pierwszej wypłacie, którą przepijał. Ojciec zbierał grzyby i sprzedawał je - mówi tabloidowi jeden z sąsiadów.
Jak pisze "SE", w poniedziałek wieczorem chłopak przyszedł do babci. Powiedział jej, że martwi się, bo ojciec o szóstej rano wyszedł na grzyby i do tej pory nie wrócił. Zdecydowali się przeczekać noc i po południu zgłosić zaginięcie pana Mariana.
Przez dwa dni sześćdziesięciu policjantów wspólnie ze strażakami, strażnikami leśnymi oraz ochotnikami przeczesuje okoliczne lasy i dolinę rzeki Narew. Michał zachowuje się dziwnie – siedzi spokojnie w domu i ogląda telewizję.
Jedna z sióstr postanawia odwiedzić Michała i posprzątać w domu przed wizytą funkcjonariuszy. W wersalce znajduje zakrwawioną poduszkę. - Zabiłeś tatę? Ukryłeś go w lesie? - pyta przez łzy. - Zabiłem. Jest w wersalce. Wyjąć ci go? - spokojnie odpowiada młodszy brat. O dziwo pozwala jej wezwać policję.
Na ciele Mariana W. znaleziono ponad dwadzieścia ran zadanych nożem w klatkę piersiową. Mężczyzna nie miał szans przeżycia. Zmarł z wykrwawienia. Nie wiadomo jeszcze, dlaczego Michał W. chwycił za nóż. Właśnie usłyszał zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie.
_._
paranormalne....
Offline
Całkiem normalny to on nie był raczej...
Offline
Ciekawe czy żałuje......
Offline
To było retoryczne
Offline