Lekarze podjęli decyzję w sprawie Mazocha
Lekarze szpitala uniwersyteckiego w Krakowie rozpoczęli wybudzanie ze śpiączki farmakologicznej czeskiego skoczka narciarskiego Jana Mazocha, który uległ wypadkowi podczas sobotniego konkursu Pucharu Świata w Zakopanem.
"Koło południa zawodnik był badany tomografem i lekarze orzekli, że jego stan pozwala na podjęcie próby wybudzenia. Zostaną odstawione środki farmakologiczne, które podtrzymywały go w śpiączce. Proces rozbudzania zajmie kilkanaście godzin, bowiem te środki dosyć wolno uwalniają się z organizmu. W czwartek rano lekarze ocenią stan zdrowia skoczka i podejmą dalsze decyzje co do jego leczenia" - powiedziała rzecznika szpitala Anna Niedźwiedzka.
Mazoch uległ wpadkowi w drugiej serii konkursu Pucharu Świata w Zakopanem na Wielkiej Krokwi. Tuż po wyjściu z progu spadł na zeskok, kilkakrotnie odbijając się od niego i stracił przytomność. Po wypadku został przewieziony do szpitala w Zakopanem, a następnie do Krakowa.
Ciężarna dziewczyna czeka na Mazocha
Barbara, dziewczyna Jana Mazocha, czeka na jego przebudzenie. Oboje spodziewają się bowiem dziecka. Partnerka życiowa czeskiego skoczka jest bowiem w czwartym miesiącu ciąży - pisze jeden z czeskich dzienników.
Oboje mieli się już ku sobie w szkole podstawowej. Wtedy też doszło do pierwszej wymiany pocałunków. Potem rozstali się, ale przed dwoma laty ich serca znowu zabiły mocniej. Od tego czasu są właśnie razem - Barbara fryzjerka i Jan - skoczek narciarski.
W poniedziałek, dwa dni po tragicznym wypadku na Wielkiej Krokwi, Barbara udała się wraz z mamą i dziadkiem Mazocha - słynnym Jirim Raską do Krakowa. Jednak teraz jest znowu w domu, gdzie wyczekuje na nowe wieści o stanie zdrowia Honzy.
co powiecie o tym felernym wypadku??
strasznie to wygladało jak koziołkował
i jeszcze bedzie tatą...3mam kciuki zeby wyzdrowial
Offline
no szkoda chłopaka, nie stety dostał boczny wiatr myśle, że po tym wypadku ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo przy skokach bedą wypełniali lepiej swoje obowiązki
rownież 3mam kciuki za Mazocha ,,,, trzym sie brachu
Offline
Mazoch wybudzony ze śpiączki!
Lekarze szpitala uniwersyteckiego w Krakowie wybudzili ze śpiączki farmakologicznej czeskiego skoczka narciarskiego Jana Mazocha, który uległ wypadkowi podczas sobotniego konkursu Pucharu Świata w Zakopanem. Według nieoficjalnych informacji czeski skoczek nie reaguje na razie na żadne bodźce, jak np. światło, dźwięk czy dotyk.
Offline
Poprawa stanu zdrowia Mazocha - reaguje na bodźce
Poprawia się stan zdrowia przebywającego w szpitalu uniwersyteckim w Krakowie czeskiego skoczka narciarskiego Jana Mazocha, który uległ wypadkowi podczas sobotniego konkursu Pucharu Świata na zakopiańskiej Wielkiej Krokwi.
"Widać wyraźną poprawę stanu zdrowia Jana Mazocha. Sportowiec jest w coraz lepszym kontakcie z otoczeniem. Reaguje na bodźce, na głos i dotyk. Jest w kontakcie słownym z opiekującymi się nim lekarzami. Lekarze ostrożnie, ale z optymizmem wyrażają się co do dalszego przebiegu leczenia i powrotu do zdrowia" - powiedziała PAP rzeczniczka szpitala Anna Niedźwiedzka.
"Jeśli poprawa zdrowia przebiegać będzie tak jak dotychczas, to będzie możliwe w przyszłym tygodniu wypisanie pacjenta z kliniki i przewiezienie go do Czech" - dodała Niedźwiedzka.
szybka poprawa...spoko )
Offline
dobrze dobrze .. juz słyszałem ze skakac moze bajki ze sie dobrze skonczyło ... )
Offline
no własnie...hehe ..o to mi chodizlo ze moze wrocic do skokow
Offline
Mazoch: dziękuję wam za pomoc
Dwanaście dni heroicznej walki o zdrowie i życie. Wzorowa praca krakowskich lekarzy, którzy wczoraj mogli ze spokojnym sumieniem wypuścić swojego pacjenta do domu. Skoczek narciarski Jan Mazoch wrócił do Czech, do Pragi - czytamy w Fakcie.
Środa była dla skoczka, który uległ koszmarnie wyglądającemu wypadkowi podczas konkursu w Zakopanem, prawdziwym dniem próby. Od wczesnego rana pod krakowskim szpitalem tłoczyli się dziennikarze z Polski, Czech i Niemiec. Mazoch koniecznie chciał opuścić szpital o własnych siłach. Niestety nie udało się. "Jego organizm potrzebuje czasu" - ocenił ordynator Szpitala Uniwersyteckiego Marek Moskała. Rehabilitacja potrwa około pięciu miesięcy.
Ze szpitalnej sali Honza wyjechał na wózku inwalidzkim, a na korytarzu przesiadł się na nosze. Każdy ruch wiązał się z ogromnym wysiłkiem, lecz czeski skoczek robił wszystko, by zamaskować cierpienie. Blady, z mocno podbitym okiem uśmiechał się i machał do dziennikarzy. "Do widzenia. Dziękuję wszystkim za pomoc" - mówił na pożegnanie.
Offline
no dobra, pokazali się z dobrej strony, i cała Polska...
dobrze ze się raczej wszystko dobrze skończyło.
Offline