Horror za Wielkim Murem!

Siatkarze reprezentanci Polski odnieśli szóste kolejne zwycięstwo w Lidze Światowej 2007. Po ciężkim boju w Chengdu po raz drugi na wyjeździe pokonali Chiny - tym razem 3:2.

Polacy rozpoczęli drugie spotkanie z Chińczykami w nieco zmienionym w porównaniu do sobotniego meczu składzie. Od początku na boisku pojawił się Mariusz Wlazły w miejsce Roberta Prygla, a Łukasza Kadziewicza zastąpił Wojciech Grzyb.

Mecz otworzyliśmy naszym firmowym zagraniem - skutecznym atakiem z drugiej linii Sebastiana Świderskiego. Jednak kilka chwil później "Świder" nie przyjął zagrywki Shena Qionga i gospodarze prowadzili 2:1. Szybko jednak opanowaliśmy sytuację. Najpierw Cui Jianjun popełnił błąd w ataku, a w kolejnych akcjach punkty blokiem zdobywali Grzyb i Paweł Zagumny. Już na pierwszą przerwę techniczną Biało-czerwoni schodzili wygrywając 8:5.

Zagumny szybko ustawił sobie grę na środku, wystawiając dużo piłek na środek drugiej linii i do naszych środkowych. W jednej z kontr wystawił nawet będąc już po chińskiej stronie boiska i dzięki temu punkt na 10:6 zdobył Mariusz Wlazły.

Chińczycy mieli spore problemy z przedarciem się przez nasz blok i psuli dość dużo zagrywek. Nic nie zapowiadało, aby mieli zacząć odrabiać straty. Wręcz przeciwnie - przewaga Polaków była coraz większa. Po kolejnym dobrym bloku, tym razem w wykonaniu Michała Winiarskiego, wygrywaliśmy na drugiej przerwie technicznej 16:11. Tuż po raz trzeci na siatce rywala powstrzymał Grzyb (17:11). Do dobrze spisującego się polskiego zespołu można było mieć pretensje tylko o słabą grę w obronie.

Jednak w końcówce stała się rzecz zupełnie niespodziewana. Chińczycy zaczęli sprawiać nam problemy zagrywką, a na dodatek popełniliśmy kilka błędów w ataku. Z 17:11 zrobiło się tylko 19:18 i wówczas trener Lozano poprosił o czas. Jednak nie pomogło to wobec błędu sędziów, którzy po ataku w 9. metr Marcina Możdżonka pokazali aut. Zaraz potem Piotr Gacek nie przyjął zagrywki Shena Qionga i gospodarze wyszli na prowadzenie 20:19. Zupełnie niespodziewanie Polacy stali się bezradni. Stracili 10 punktów w jednym ustawieniu i dopiero autowy serwis Qionga dał nam 20. punkt. Na odrobienie strat było już za późno. Zagrywka w aut Michała Winiarskiego zakończyła seta, którego przegraliśmy 20:25.

Drugą partię Polacy niestety zaczęli również źle - od nieporozumienia w obronie i straty punktu. Po nieudanym przyjęciu Sebastiana Świderskiego Chińczycy mieli okazję na skończenie kolejnej kontry i wykorzystali ją wychodząc na prowadzenie 4:2. Polacy mieli zadziwiające problemy ze skończeniem ataku, nie potrafili także zatrzymać rywali blokiem. Większość punktów zdobywaliśmy dzięki zepsutym zagrywkom rywali, sami także psuliśmy zbyt wiele serwów.

Chińczykom natomiast wychodziło wszystko, na dodatek mieli oni szczęście. Po jednej z takich szczęśliwych akcji ich prowadzenie wzrosło do 3 punktów (10:7). Kiedy w dalszej części gry nie było widać poprawy trener Lozano jeszcze przed druga przerwą techniczną, gdy gospodarze wygrywali 15:11, postanowił wziąć czas. Po przerwie jakimś cudem punkt z bardzo trudnej piłki zdobył Winiarski, ale zaraz potem posłał serwis w aut. Szkoleniowiec naszego zespołu zdecydował się w końcówce na zmianę rozgrywającego i w miejsce znacznie częściej niż zwykle mylącego się Zagumnego wprowadził Łukasza Żygadłę.

Nasz drugi rozgrywjący trochę poukładał grę, ale nie udawało się zmniejszać straty do skutecznych i mających sporo szczęścia Chińczyków. Brakowało zagrywki i skutecznego bloku, na zbyt wiele pozwalaliśmy rywalom w ataku. To spowodowało przegraną 19:25 i w całym meczu gosopodarze prowadzili już 2:0.

W trzeciej partii, której nie mogliśmy już przegrać, początkowo jednym punktem prowadzili Chińczycy, ale skończony przez Mariusza Wlazłego kontratak sprawił, że to my wyszliśmy na minimalne prowadzenie (4:3). Nadał szło jednak bardzo ciężko. Na pierwszej przerwie technicznej nadal mieliśmy tylko punkt przewagi (8:7). Tuż po przerwie rywale zdobyli jednak dwa kolejne punkty i znów musieliśmy gonić wynik.

Dopiero przy stanie 10:10 zafunkcjonował nasz blok, Marcin Możdżonek i Łukasz Żygadło zatrzymali rywala, co dawało nadzieję na lepszą grę. Dzięki punktowi zdobytemu zagrywką przez Możdżonka w końcu udało się Polakom odskoczyć na dwa punkty (15:13). Zaraz potem w chiński blok wpadł jednak Wlazły i znów był remis (15:15). Szybko "oddaliśmy" jednak blokiem i raz jeszcze mieliśmy o dwa "oczka" więcej niż gospodarze.

Gdy Jianjun nie przyjął serwu Świderskiego a atak w aut posłał Qiong prowadziliśmy już 20:16. Chińczycy zaczęli popełniać coraz więcej błędów w ataku i przyjęciu, a nasz zespół w końcu był skuteczniejszy w bloku. W końcówce gospodarze obronili jeszcze setbola, ale w końcu atak Winiarskiego po bloku zakończył partię wynikiem 25:20 dla Polski.

Na otwarcie czwartego seta Yu Dawei pocelował spadającą zagrywką Michała Winiarskiego i było 2:0 dla Chin, ale za chwilę "Winiar" pojedyńczym blokiem na Fangu Yingchao doprowadził do remisu. Jednak potem zatrzymane zostały ataki Winiarskiego i Wlazłego i przegrywaliśmy już 2:5. Trzypunktową przewagę gospodarze utrzymali do pierwszej przerwy technicznej (5:8).

Niestety później nasza strata do rywali rosła (5:9, 7:12). Przy zagrywce Sebastiana Świderskiego odrobiliśmy dwa punkty, ale wciąż mieliśmy ich o trzy mniej od Chińczyków (10:13). Gdy ich rozgrywający popełnił błąd (piłka rzucona) traciliśmy już tylko jedno "oczko" (13:14). Po drugiej przerwie technicznej wykorzystaliśmy kolejny błąd rywali przy wyprowadzaniu akcji i kontrę skończył znakomicie grający w tym fragmencie gry Świderski. Doprowadziliśmy więc do remisu (16:16).

Na prowadzenie 19:18 wyszliśmy po długiej akcji skończonej plasem przez Winiarskiego. Niestety po przerwie Fang Yingchao zaserwował nie do odbioru i znów prowadzili Chińczycy (20:21). Potem na boisko wrócił Zagumny, ale od razu źle wystawił Wlazłemu, przez co przegrywaliśmy juz 21:23, a potem 22:24. Pierwszego meczbola jednak obroniliśmy, a przy drugim Qiong uderzył z II linii daleko w aut. Końcówka była niezwykle dramatyczna i trudna dla naszego zespołu. Gdy libero chińskiego zespołu Ren Qi na drugą stronę przyjął serw Świderskiego a Michał Winiarski zdobył punkt z przechodzącej piłki to my mieliśmy meczbola (27:26).

Długo nie mogliśmy skończyć seta, w końcu zrobił to Winiarski, który posłał na chińską stronę asa serwisowego. Wygraliśmy 31:29 i doprowadziliśmy do piątej partii.

Tie-breaka niestety już po kilku chwilach przegrywaliśmy 0:3. Nadal nie mogliśmy powstrzymać w ataku Fanga Yingchao, a wyrzucony za antenkę Wlazły wpadł na chiński blok przez co przewaga gospodarzy wzrosła do czterech punktów (2:6). Na zbyt wiele pozwalaliśmy chińskiemu zespołowi, który przy zmianie strony wygrywał 8:4.

Zdołaliśmy potem zmniejszyć stratę do dwóch punktów (8:10), ale za chwilę znów traciliśmy cztery oczka. W końcówce na szczęście zafunkcjonował blok, a Chińczycy zaczęli się mylić i doprowadziliśmy do remisu 13:13. Potem w końcową linię trafił zagrywką Paweł Zagumny i było 15:14 dla nas. W następnej akcji Michał Winiarski i Marcin Możdżonek zablokowali Jianjuna i pokonaliśmy Chińczyków 16:14 i w całym meczu 3:2.

Spotkanie z Chinami o dziwo okazało się dla Polaków niezwykle trudne. Po znakomitym początku nasza drużyna zagubiła się i już do końca meczu niesamowicie się męczyła. Słabiej niż w sobotę grał Mariusz Wlazły, poniżej swojego normalnego poziomu zagrał Paweł Zagumny. Jasnym punktem polskiego zespołu był natomiast Wojciech Grzyb, bardzo skuteczny w ataku, oraz Sebastian Świderski, zwłaszcza w dwóch ostatnich setach wziął na siebie, razem z Michałem Winiarskim, cieżar gry.

W niezbyt imponującym stylu, ale udało się wygrać i podtrzymać zwycięską passę. Teraz Polaków czeka długa podróż do Argentyny i dwa mecze z "Albicelestes".

Liga Światowa 2007, Grupa D, Chengdu, g. 9.00
Chiny - Polska 2:3 (25:20, 25:19, 20:25, 29:31, 14:16)

Składy:

Chiny: Jiang Fudong (1), Shen Qiong (22), Cui Jianjun (19), Yu Dawei (9), Cui Xiaodong (9), Fang Yingchao (24), Ren Qi (libero) oraz Yuan Zhi (4), Li Chun.

Polska: Paweł Zagumny (5), Sebastian Świderski (16), Michał Winiarski (24), Wojciech Grzyb (20), Marcin Możdżonek (4), Mariusz Wlazły (14), Piotr Gacek (libero) oraz Łukasz Żygadło (3), Łukasz Kadziewicz, Michał Bąkiewicz.


_._
Akurat tych 3 ostatnich setów nie było mi dane obejrzeć
chłopcy !