SylOs - 2006-11-28 00:43:30

Tego chłopca pozbywało się już kilka stołecznych przedszkoli. Kolejna placówka, która go przyjęła, przeżywa horror. Tomek potrafi uderzyć z główki, gryźć, kopać, gdzie popadnie, skakać po stołach, rzucać zabawkami w kolegów. Kładzie się też na koleżanki i symuluje stosunek płciowy, używając słów, których powstydziłby się niejeden dorosły. Czasem onanizuje się przy przedszkolankach i rówieśnikach.

- Jesteśmy bezsilne - mówi pani Anna, dyrektorka placówki. - Kiedy bronimy dzieci, same jesteśmy atakowane - dodaje, pokazując na rękach ślady po pogryzieniach przez chłopca. Podobne pamiątki na ciele mają inne pracownice. Na zalecenie dyrekcji robiły nawet obdukcje lekarskie.

- Jesteśmy zaszczute przez matkę chłopca, po każdych zajęciach płaczemy. Gdy zwracamy dziecku uwagę, że tak nie można robić, mówi nam: Powiem mamie, że mnie biłaś, szmato - zwierzają się przedszkolanki. Mama małego agresora nie wierzy, że tak zachowuje się jej dziecko. - On jest taki dynamiczny - tłumaczy.

Takiej "dynamiczności" nie mogą jednak znieść już rodzice innych maluchów, które padają ofiarą agresji Tomka. Wspólnie z dyrekcją postanowili założyć w placówce monitoring. Jednak sfilmowane ekscesy pięciolatka też w niczym nie pomogły. - Przedszkolanki muszą krzyczeć na mojego syna, zapewne straszą go, po czym włączają kamery i filmują tylko jego złe zachowanie - przekonuje matka Tomka.

- Mój synek codziennie był bity przez tego bandytę - opowiada Igor Szewczyk, tata pięcioletniego Dawida. - W końcu widząc jego płacz, rozciętą wargę, pogryzione rączki, powiedziałem dość - dodaje. Razem z kilkudziesięcioma innymi rodzicami zażądał spotkania z rodzicami Tomka. - Przyszedł wysoki, ogolony na zero policjant - mówi pan Igor. - I jeszcze na nas nakrzyczał.

Opiekunowie agresywnego pięciolatka nie zgodzili się na przeniesienie go do innego przedszkola. Nie chcą też brać udziału w specjalnym programie przygotowanym przez placówkę. Na wyrzucenie chłopca nie dało zgody kuratorium. Rodzice krzywdzonych maluchów napisali skargę do prezydenta Warszawy. - To bardzo drastyczna sytuacja - mówi Paweł Wypych ze stołecznego magistratu. - Rodzice mają prawo oczekiwać, aby ich dzieci czuły się bezpieczne. Chcemy pomóc i tej placówce i temu dziecku. Będziemy interweniowali jeszcze w tym tygodniu - zapewnia.

Dyrekcja przedszkola skierowała sprawę do sądu rodzinnego o ustalenie przyczyn agresywnego zachowania chłopca. Tymczasem matka Tomka skierowała sprawę do kuratora i prokuratury. - Widać, wszyscy się na mojego syna uwzięli - mówi.

(PAP)

Takie to robią teraz dzieci :D

www.teenbookforum.pun.pl www.olimpiawojnicz.pun.pl www.stealthsword.pun.pl www.6600.pun.pl www.disneyxd.pun.pl