Żona leży na łożu śmierci, jest naprawdę cieniutko Mąż przychodzi i pyta: - Kochanie, co mogę jeszcze dla Ciebie uczynić przed Twoim odejściem? - Chciałabym abyś mnie ten ostatni raz jeszcze przeleciał - mówi żona ostatkiem sił - Ależ kochana, przecież Ty tego nie wytrzymasz! - Nie martw się jakoś sobie poradzimy. Kochali się a potem poszli spać. Rano mąż zatroskany, czy żona jeszcze żyje idzie do jej pokoju, żony nie ma... Idzie do kuchni, a żonka krząta się cała w skowronkach, ani śladu choroby! - No... ale jak to się stało? - Kochany, seks z Tobą mnie uzdrowił, czuję się wspaniale! Mąż poszedł do siebie do pokoju i gorzko zapłakał Żona podchodzi i pyta: - No co Ty kochanie, smucisz się, że wyzdrowiałam? Na to mąż łkając: - Nie, to nie to. Pomyślałem sobie ilu ludzi mogłem uratować: babcia, ciocia, wujek Heniek...
:lol:
|